Info
Suma podjazdów to 233542 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj6 - 0
- 2020, Marzec4 - 0
- 2020, Luty5 - 0
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień1 - 0
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik4 - 0
- 2019, Wrzesień3 - 0
- 2019, Sierpień5 - 0
- 2019, Lipiec4 - 0
- 2019, Czerwiec2 - 0
- 2019, Maj6 - 0
- 2019, Kwiecień8 - 0
- 2019, Marzec4 - 0
- 2019, Luty5 - 0
- 2019, Styczeń4 - 0
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik6 - 0
- 2018, Wrzesień5 - 0
- 2018, Sierpień6 - 0
- 2018, Lipiec3 - 0
- 2018, Czerwiec6 - 0
- 2018, Maj8 - 0
- 2018, Kwiecień8 - 0
- 2018, Marzec5 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik2 - 0
- 2017, Wrzesień6 - 0
- 2017, Sierpień11 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 0
- 2017, Maj11 - 0
- 2017, Kwiecień8 - 0
- 2017, Marzec5 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień5 - 0
- 2016, Sierpień5 - 0
- 2016, Lipiec8 - 0
- 2016, Czerwiec6 - 0
- 2016, Maj11 - 0
- 2016, Kwiecień8 - 0
- 2016, Marzec4 - 0
- 2016, Luty5 - 1
- 2016, Styczeń1 - 0
Maratony
| Dystans całkowity: | 9255.39 km (w terenie 1539.43 km; 16.63%) |
| Czas w ruchu: | 486:25 |
| Średnia prędkość: | 19.03 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 72494 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 158 (94 %) |
| Maks. tętno średnie: | 116 (69 %) |
| Suma kalorii: | 203403 kcal |
| Liczba aktywności: | 13 |
| Średnio na aktywność: | 711.95 km i 37h 25m |
| Więcej statystyk | |
- DST 1020.00km
- Czas 49:20
- VAVG 20.68km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 155 ( 92%)
- HRavg 115 ( 68%)
- Kalorie 15960kcal
- Podjazdy 5450m
- Sprzęt SCOTT
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Bałtyk- Bieszczady Tour
Sobota, 25 sierpnia 2018 · dodano: 30.12.2018 | Komentarze 0
Drugi docelowy maraton w roku 2018. Jest to trzeci występ na tej imprezie w Świnoujściu. Tym razem start o godz. 09:42 w kategorii solo. Zdecydowałem się na tą kategorię chyba po raz ostatni. Start przy dobrej pogodzie, spokojnie z kontrolą tętna. po kilkudziesięciu kilometrów wyprzedzają mnie pierwsi zawodnicy z czołówki. W zasadzie to kilka osób. Pierwszy PK omijam. Przerwa dopiero na drugim PK. W Pile jestem o dobrym czasie i ruszam do Nakła. W połowie drogi zaczyna padać deszcz. W Nakle niepotrzebnie zatrzymuję się na obiad. Wyprzedza mnie na PK Zdzisław Kalinowski. Doganiam go w Łochowie i tak będę miał go na ogonie aż do Gąbina. W Solcu ponownie obiad i dalej w drogę. Z Gąbina ruszam już samotnie. W Łowiczu długi postój po deszczowej pogodzie, Przebieranie w suche ciuchy i suszenie mokrych, dobry obiad. Wszystko za długo trwało i straciłem to co nadrobiłem i kontakt z wieloma zawodnikami. W Starachowicach ponownie za długi postój. W Majdanie królewskim krótka drzemka 40 min. W okolicach Żyznowa przebita dętka na ostrych kamieniach i kłopoty z GPS. Trzeba było resetować. Dalej punkty na krótko tylko na podbicie i krótkie jedzenie. Podsumowując stwierdzam, że jestem w stanie przejechać trasę poniżej 48 godzin, czego będę próbował dokonać w następnym maratonie. Średnia w ruchu to 26,3, ostatnie 130 km 21,2 km/h. Zaliczone 10 nowych gmin.
- DST 1199.20km
- Teren 900.00km
- Czas 91:30
- VAVG 13.11km/h
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 21.2°C
- HRmax 158 ( 94%)
- HRavg 111 ( 66%)
- Kalorie 24634kcal
- Podjazdy 3340m
- Sprzęt Górski Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Wisła 1200
Piątek, 6 lipca 2018 · dodano: 28.12.2018 | Komentarze 0
Wisła 1200. Pierwszy z dwóch najważniejszych maratonów w 2018 r. Start z schroniska Przysłóp na Baraniej Górze. o godzinie 8.00. Początek w miarę wolny za kładem organizatora wzdłuż Czarnej Wisełki. Na podjeździe pod Stecówkę. zaczyna skakać tętno, ale trzymam się w czołówce. Dalej mijam kilku uczestników i dołączam do grupy gdzieś w okolicach wyjazdu z Wisły. Skręcamy z głównej szosy na drogę rowerową. Na czele widzę Daniela Śmieję i przestałem się dziwić dlaczego jest wysokie tempo. Na liczniku nie schodzi 35 km/h. Na szutrach na zakrętach boksują koła :) Za Zabłociem zaczyna się prawdziwa Wisła. Zaczynają się łąki i wały "nieostrzyżone". Widać tylko głowy uczestników. Rozpoznaję z przodu czołówkę, trochę jestem zaskoczony, że są tak blisko. Po 90 km pierwszy postój i uzupełnienie picia. Droga do Krakowa już spokojnie częściej asfaltem niż wałami i ciężkim terenem. W Krakowie drugi postój około 17:00. Na postoju spotykam Pawła Brudło. Zastanawiamy się, czy zdążymy na prom przez Dunajec. Dochodzimy do wniosku, że chyba nie i nie ma co się spieszyć. Z Krakowa wyjazd i dalej wałami- cały czas asfalt. Zaczyna świtać myśl, że warto ryzykować i próbować zdążyć na prom. Jazda cały czas solo. Niestety na wysokości Pasieki Oftimowskiej przejeżdżam o 20 min za późno. Dalej jadę na most w Biskupicach. Teraz już trasa na północ po drugiej stronie Dunajca. Praktycznie cały czas asfalt. Pierwszy nocleg koło Słupiec w parku pod dużym Orzechem. Wstaję o 4:00 o świcie i drogę. Śniadanie w Połańcu na stacji Orlenu. Po 24 godzinach mam zrobione 411 km. W drodze mijam Ryśka Denekę. Awaria bębenka-eliminacja z dalszej jazdy. Pod Sandomierzem wspinaczka i wiśnie na wzgórzu. W Zawichoście mały odpoczynek. Obiad w Janowcu w dużym upale. Po drodze mija mnie Krzysztof Wiktorowski. Dobę wczesniej mnie zostawił, a tu miła niespodzianka był za mną mimo, że zdążył na prom przez Dunajec. Dalej jazda wspólna do północy. W Wólce Gruszczyńskiej kładę się spać na wale i śpię do świtu wśród zapachów ziół. Nie ryzykuję snu w sadach. O 4:00 pobudka, mija mnie dwóch maratończyków, zbieram się i ruszam za nimi. Po 48 godzinach jazdy mam przejechane 700 km. Śniadanie na Orlenie w Warszawie razem z Sasem. Dalej jazda po wałach do samego Płocka. Około 19:00 Kolacja w Pizzerii. Około północy nocleg na wysokości Nieszawy w domku w lesie. Dalsza jazda nie miała sensu. Dużo piachu i średnia spadła. O 5:00 ruszam w dalszą drogę. Około godziny 8:00 śniadanie w Toruniu na Bulwarze Filadelfijskim. W Ostromecku miła niespodzianka. Czekają na mnie koleżanka i kolega z pracy. Trochę można pogadać i nabrać powera do dalszej jazdy. W Chełmnie mycie (kąpiel ) w rozlewisku Wisły. Zakupy w sklepie. W międzyczasie spotkałem miejscowego fascynata kolarstwa, który przestrzegł przed czarnym pieszym szlakiem za Świeciem. Rzeczywiście trochę było trudno. Dalej spokojnie aż do Nowego. Tam wizyta w sklepie- uzupełnienie picia. Z Nowego przez "długie wiosło" - trochę wspinaczki i dalej do Gniewu. Około 20:00 Kolacja w restauracji w Gniewie. Mam zamiar już do mety jechać bez zatrzymania. Droga do Tczewa, to cały czas asfalt. Przyspieszam ruchy, ponieważ za mną dwóch kolarzy na grawelu i 29 erze próbują mnie dojść. Postanowiłem tanio skóry nie sprzedać i ostatnie kilometry iść "w trupa".
Udało się po 78 godzinach i 31 w trasie, nie licząc spania. Czas ruchu to 64 godziny i 1 minuta. Temperatura maksymalna to 39 stopni. Średnia prędkość jazdy to 18,7 km/h. Największa przygoda w tym roku. Ostatecznie zająłem 9 miejsce na blisko 180 startujących.
- DST 13.17km
- Czas 01:01
- VAVG 12.95km/h
- VMAX 58.00km/h
- Temperatura 22.8°C
- Kalorie 797kcal
- Podjazdy 524m
- Sprzęt Górski Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd na maraton Wisła 1200
Czwartek, 5 lipca 2018 · dodano: 26.11.2018 | Komentarze 0
Dworzec Wisła - schronisko Przysłup na Baraniej Górze.